www.smoczakrewlarp.fora.pl

Demon

[link widoczny dla zalogowanych]

Spostrzegawczy na pewno zauważyli grafiki jednostek w Cormyrze. Jest to odpowiednik gwiazdki z zeszłego sezonu. W każdej prowincji, gdzie będą stacjonować co najmniej 3 dowolne jednostki, będą oznaczone taką grafiką. Adekwatnie w prowincji gdzie stacjonować będzie co najmniej 6 jednostek, będzie odpowiednia grafika z większą ilością wojsk.

Wydarzenia:

Ash Kadar
Odwiedzający Ash Kadar ludzie byli świadkiem spokojnego osadzenia wyspy obok Klifiu Wichrów, przy którym do niedawna jeszcze wyspa się unosiła. Powodem tego było prawdopodobnie "Święto Braterstwa Ludzi i Ash’kadar". Ludzie będący na miejscu opowiadali o przepychu i wystawności owego wydarzenia.

Ark'ha & Konfederacja REA
Na terenie Ellary doszło do potężnego starcia miedzy siłami Konfederacji, a państwem orków. Ludzie byli przeświadczeni o tym, iż orki z łatwością zmiażdżą przeciwnika nie stało się tak jednak... Po toczonej cały dzień i noc potyczce orki zostały zmuszone do wycofania się.
Podobno przegrana orków była spowodowana tym, że w starciu wzięła udział Gryfia kawaleria, z którą orki nie wiedziały jak należy skutecznie walczyć.

Konfederacja REA & Telluria
Mimo Telluryjskich zapewnień o pokoju i chęci pomocy Konfederacji Telluryjskie wojska wkroczyły na ziemie Konfederacji bez najmniejszego nawet pretekstu i zaatakowały. Podobno na polu walki po stronie Telluryjskiej stanął nawet król najemników Kestrel. Całym starciem dowodził zaś Cyryl zwany obrońcą Telluri. Gdy starcie przechylało się już na korzyść najeźdźców na siły Tellurii natarła Meliana wraz ze swym oddziałem pokonując jednocześnie w polu obydwu bohaterów jak i ich wojska. Ludzie głoszą, że gdy Meliana zaatakowała to niemal natychmiast Cyryl nakazał odwrót. Jakie motywy mogły kierować Telluryjczykami, kiedy zaatakowali bez wypowiedzenia wojny państwo z którym utrzymywali stosunki handlowe? Nawet mieszkańcy państwa nie dowierzają takiej decyzji władcy i domagają się wyjaśnień.

Smocza Wyspa
Podobno niezbyt wielu spośród Władców Malkadoru spełniło powzięte przez siebie na Smoczej Wyspie postanowienia. Jednak Świątynia jest odbudowywana. Nikt jednak nie wie, jakie konsekwencje będzie miała niesłowność władców.

Zgromadzenie
Na pograniczu ziem Zgromadzenia i Cordelii doszło do większej bitwy. Nie wiadomo dokładnie kto kogo jak i dlaczego. Ponadto ludzie z mieszanymi uczuciami podchodzą do kwestii udziału Kestrela w ataku na REA.

Federacja Handlowa Dolnego Malkadoru
Poselstwo, które wyruszyło na Smoczą Wyspę dość szybko powróciło na ziemie Federacji. Nie wiadomo jednak jaki był dokładnie cel ich wyprawy i co się dokładnie wydarzyło.

NOWE PAŃSTWA NA MAPIE

Abram
Państwo o którym niewiele wiadomo. Nie kontaktują się z innymi, nie handlują, po prostu trwają. A nikt kto wyruszył na ich ziemie nie powrócił.

Cordelia
Państwo, które jako jedno z nielicznych przetrwało do dziś, a które pamięta czasy gdy smok żył. Teraz cień dawnej świetności walczy o odzyskanie dawnej potęgi.

Dzikie Ziemie
Spustoszone ziemie najeżdżane przez zorganizowane grupy banitów i wyrzutków. Może i nie są zorganizowani, ale nie powinno się ich lekceważyć.

Res Republicis Telluris
Jak sama nazwa wskazuje, państwo to jest jakoś powiązane z Tellurią. Pytanie tylko w jaki dokładnie sposób?

Gjenfred Skogg
Wiekowe państwo, na niemal dwieście lat pogrążyło się w chaosie. Teraz powoli zaczyna się jednoczyć, jest to jednak proces bardzo powolny i delikatny. Czy potęga Gjenfred Skogg się odrodzi?

kuleczka

- Panie! Już czas! Brat Alhaner na modły wzywa!

Yimow przecknął się z niespokojnego snu. Zaraza miał już swoje lata. „Chyba czas zostawić wojaczkę młodszym” pomyślał, ocierając twarz.

- Spokojnie Biorni, Alhanar? To trochę potrwa – nalej mi wina
- Służę panie.

Biorni był jego osobistym giermkiem, dopiero po święceniach. „Będzie z niego niezły Pacyfikator” zakolebało w zmęczonym umyśle.

- Czy Mistrz Krut przywdział już zbroję?
- Ba! czy przywdział, zdaje się ,że do snu jej nawet nie zdejmował, to wielki i wspaniały Pacyfikator! Oby zobaczył Gemmerę! - oczy młodzieńca wzniosły się ku niebu.

- Zaraza zatem! Szykuj moją zbroję, tylko na Newel uczyń coś z tymi paskami.

***

Było dokładnie siódme bicie gdy Komtur Yimow wyszedł ze swego namiotu. Okiem znawcy rozejrzał się po obozie. Wielki wierzchowce Smoczych Lanc stały przywiązane do liny rozciągniętej pomiędzy dwoma białymi dębami. Niektóre z nich, jakby przeczuwając co dziś się wydarzy młóciły wielkimi kopytami ziemię, jakby zbierały się do szarży. Ciury uganiały się pomiędzy nimi z wodą i obrokiem. Nieopodal pod pochyłym drzewem wisielczym, chudy jak szkielet Brat Alhanar odprawiał modły dla prawie tysiąca zgromadzonych. Błyszczały pancerze i bielały płaszcze Smoczych Lanc. Czerwona jak krew piechota stała już w polu. Równe, karne szeregi braci stały podzielone na setki. Gołym Okiem widać było, że tych setek nie było za dużo, a niestety orki umiały liczyć.

Zresztą ich też było widać. Luźna czerń, wlana pomiędzy dwa wzgórza. Nie trzymali szyku, nie musieli... Modły czcigodnego Brata Alhanera i zaśpiew Smoczych Lanc mieszał się z odległym hukiem bębnów i porykiwaniem orczej czerni. Co pewien czas od tej masy odrywała się niewielka grupka, czasem nawet pojedynczy ork, zwykle nagi jak w dniu narodzin. Biegli tacy wyjąc popędzani dodatkowo krzykami współtowarzyszy. W tym szaleństwie dobiegali do stojących linii Pacyfikatorów i zabijali się o włócznie i tarcze braci. Powiadali, że czynią tak bo ten kto zabije pierwszego wroga w bitwie ten trafiał do orczego nieba, zapewne pełnego krów i ludzkich branek... A może byli po prostu szaleni? Co jak co, Yimow nigdy nie widział bardziej nieustraszonych i pogardzających śmiercią wojowników, jak Ci z którymi miał się dziś zmierzyć. Żałował, że nie mieli ze sobą legionu, albo nawet setki Cór Nevel – ich strzały byłyby teraz na wagę złota.

Yimow otarł spocone ręce. Smocze Lance podnosiły się z kolan po błogosławieństwie. „Już czas” pomyślał. Podszedł do noszących brązowe jaki Niezwyciężonych – jego prywatnej gwardii. Jeszcze raz przeliczył obie strony. Po raz kolejny wynik mu się nie podobał.
Powolnym krokiem wyszedł przed szereg swojego wojska. Stanął tuż koło ciała szaleńca który musiał do raju, spojrzał na swoich gwardzistów i ryknął, tak żeby usłyszeli go również stojący obok Pacyfikatorzy.

- Bracia! Jesteśmy tu nie dlatego, że ci tam – wskazał na powiększającą się tłuszcze orków – są naszymi wrogami! Jesteśmy tu, bo tamci są wrogami naszych przyjaciół! Pacyfikatorzy Gemmery nigdy nie zostawiają swych sojuszników w potrzebie! GEMMERA! - Yimow wzniósł swój miecz bojowy.
ZAWSZE WIERNI!!! – zaryczało setki gardeł.

Komtur ubrał hełm i zajął miejsce w szeregu. Nurtowały go myśli, czy chłopak usłucha rozkazu i pojedzie do dostojnej Kerity z listem, który spisał tuż przed wyjściem z namiotu. Czy też może honor Pacyfikatora nie pozwoli mu opuścić braci. Przez wizury hełmu widział jak orczy wodzowie ustawią wojsko do bitwy robiąc miejsce dla nowych zastępów. „Chyba czas zostawić wojaczkę młodszym” pomyślał.